Kilka dziewuch próbuje sprywatyzować ruch społeczny. Narzędziem ma być… opatentowanie nazwy Dziewuchy Dziewuchom!
1 kwietnia 2016 r. świeżo okrzepła nowa władza postanowiła zakpić z kobiet w Polsce. Tego dnia gruchnęła wieść, że prawo aborcyjne, i tak jedno z najbardziej restrykcyjnych praw w Europie, ma ulec zaostrzeniu. Polki, długie lata nieco uśpione i pogodzone z tzw. „kompromisem” aborcyjnym, natychmiast zaczęły się organizować. Na początku w mediach społecznościowych, by potem wyjść masowo na ulice. I tak powstały Dziewuchy dziewuchom, grupa ogólnopolska i ok. 50 grup lokalnych, w tym zagranicznych. Działo się – wymiana informacji, protesty, listy, petycje, a potem kolejne akcje i kolejne grupy – Czarny protest, II fala strajków i powstanie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
19 kwietnia 2018 r. z kobiet zakpiła tym razem…dziewucha. Tego dnia społeczność Dziewuch, licząca w sumie kilkaset tysięcy dusz, dowiedziała się, że prywatna osoba, jedna z administratorek ogólnopolskiej grupy DD zgłosiła wniosek do Urzędu Patentowego o objecie ochroną nazwy słownej Dziewuchy Dziewuchom jako znaku towarowego. Zakres ochrony wskazany we wniosku jest bardzo szeroki – od koszulek, kubków, smyczy po fora społecznościowe. Tego dnia wszystkie lokalne grupy otrzymały również wiadomość z żądaniem zmiany nazw grup, pod groźbą usunięcia, ponieważ Dziewuchy dziewuchom zostały objęte ochroną. Na stronie ogólnopolskiej pojawił się lakoniczny komunikat ze słowami „w celu ochrony wizerunku marki, nad którą pracowałyśmy dwa lata….”
I tak bunt społeczny, największy ruch od czasów Solidarności stał się marką, jak Coca Cola, Adidas czy Puma.
Okazało się, że nieświadome niczego setki tysięcy kobiet dwa lata ciężko pracowały nad wizerunkiem marki, który jednym prostym ruchem zagarnęła osoba prywatna, zawodowo trudniąca się sprzedażą ubrań.
Czy można sprywatyzować ruch społeczny? Okazuje się, że wedle niektórych tak. Walczyłyśmy o prawo do legalnej aborcji, a ono stało się towarem. Czy nowa fala polskiego feminizmu ma być marką? Czy bunt da się opakować w kolorowe gadżety. ?
Czy dziewczyny pójdą drogą Solidarności, która również zarejestrowała swój znak jako znak towarowy i próbowała oskarżać uczestniczki Czarnego protestu, które pojawiały się na demonstracjach z charakterystycznym hasłem na flagach? Solidarność przegrała. Zarówno w sądzie, jak i wizerunkowo.
Dziewuchy dziewuchom były wyrazem sprzeciwu wobec władzy. W tym momencie przegrywają nie tylko z obecną władzą, ale z setkami tysięcy wkurzonych kobiet.
Bo ktoś postanowił sprowadzić ruch społeczny do ruchów w zakresie towarów objętych znakiem*.
* Używam słów jednego z internautów, za jego zgodą, lecz anonimowo, gdyż twórca nie podziela entuzjazmu do jakiejkolwiek formy własności intelektualnej.
A co objęte jest wnioskiem patentowym, przeczytacie na stronach Urzędu Patentowego RP.